„Szanowni ortopedzi”, wyjaśnijcie mi, w jakiej dziedzinie nauki jest napisane, że stosowanie wkładek i gorsetów jest skuteczną terapią wad postawy?

Pytanie jest na pewno retoryczne, wiem, że w odpowiedzi usłyszę jakiś niewyraźny bełkot, a szczególnie uzdolnione osoby będą mi przesyłać linki do badań, których nie zrozumiały lub które zostały przeprowadzone nieprawidłowo 😁

Pozwólcie, że poświęcę chwilę i wyjaśnię szkodliwość takiej „terapii”. Zacznę od podstaw – jak obwodowy układ nerwowy kontroluje mięśnie. To fizjologia. Tego właśnie nie zrozumiałeś lub nie zrozumiałeś w miodzie 😉

Mamy więc mózg, rdzeń kręgowy i nerwy obwodowe. Mózg decyduje, co zrobić, na przykład, gdy ramię jest zgięte, w mózgu powstaje potencjał czynnościowy, czyli impuls nerwowy, który niczym przekaźnik jest przekazywany do odpowiedniego odcinka rdzenia kręgowego, a stamtąd, poprzez neurony ruchowe ( funkcja motoryczna) , sygnał dociera do nerwów obwodowych ręki (na przykład nerwu promieniowego).  Gdy tylko potencjał czynnościowy dotrze do dwugłowego ramienia, ulega zmniejszeniu, ALE dla prawidłowego funkcjonowania organizmu to nie wystarczy.

Potrzebna jest informacja zwrotna z mózgu, mówiąc najogólniej, aby zrozumieć, że polecenie „zegnij ramię” jest wykonywane przez odpowiednie mięśnie,  do czego niezbędna jest  funkcja czuciowa nerwów  . Wszelkiego rodzaju receptory mechanoczułe i inne odbierają informacje o skurczu mięśni, napięciu powięzi itp. i przekazują je z powrotem do mózgu.  Chodzi o to, że jeśli funkcja motoryczna lub sensoryczna jest upośledzona, mózg nie otrzymuje wystarczającej ilości informacji o pracy odpowiedniego mięśnia i włącza inne mięśnie w tym obszarze, aby zrekompensować pracę mięśnia, który nie wykonał swojego „zamówienia”. Pisałem  już o tym w poście o płaskostopiu. Z jakiegoś powodu lekarze nie zrozumieli tego punktu.

A teraz, bliżej praktyki, podam przykład. Co się dzieje, gdy stosuje się gorsety do korekcji postawy? Załóżmy, że nasz pacjent jest zgarbionym mężczyzną. Ma pewien stopień kifozy, skoliozy lub „tekstowej szyi” (z powodu „doniczkowego”/ internetowego  trybu życia).  U takiego pacjenta niektóre mięśnie pleców są rozciągnięte i nie funkcjonują podczas skurczów (upośledzona funkcja motoryczna), podczas gdy inne są skurczone (upośledzona funkcja sensoryczna) i nie rozluźniają się w razie potrzeby.

Taki pacjent nosi gorset zgodnie z zaleceniami „doktora” – ortopedy. Zaciska pasy, ramiona cofają się, osoba wizualnie się prostuje i załatwia swoje sprawy, żyje swoim życiem 🙂  I wszystko będzie w porządku, dopóki będzie miała na sobie ten gorset.  Problemy zaczną się, gdy tylko go zdejmie.

Jak ktoś już się domyślił, z punktu widzenia biomechaniki taki gorset byłby kiepską, sztuczną alternatywą dla niektórych mięśni pacjenta. Co więcej, te alternatywne „mięśnie” będą stale skracane (zaciskane pasy). A co stanie się z prawdziwymi ludzkimi mięśniami?

Mięśnie, które były rozciągnięte i nie kurczyły się, rozciągną się jeszcze bardziej, ponieważ ich funkcję przejął gorset. Mięśnie, które były skurczone, rozluźnią się podczas noszenia gorsetu, ale skurcze będą jeszcze silniejsze po jego zdjęciu.  I nadal z grubsza opisuję wady tego procesu, na przykład nie wnikam w konsekwencje dla oddychania, ponieważ  przepona pacjenta w gorsecie nie będzie funkcjonować prawidłowo . Podobna sytuacja ma miejsce z wkładkami do butów, nie będę się powtarzać, opisałem szczegóły w poście o złych butach.

W efekcie dostajemy pacjenta w gorszym stanie niż przed wizytą u lekarza.  To tak, jakby od razu wypisać ze szpitala osobę z gangreną na kulach. I jeszcze za to zapłacisz😕 Generalnie takie leczenie powinno się zalecać tylko wrogom, żeby szybciej się ugięli😁

Od DrMoro

Originaltext
Diese Übersetzung bewerten
Mit deinem Feedback können wir Google Übersetzer weiter verbessern
Ten formularz nie jest obsługiwany
Aus Sicherheitsgründen solltest du keine Informationen über diese Art von Formular senden, während du Google Translate verwendest.
DobraDo oryginalnego adresu URL